Autostradą A4 z Jarosławia do Rzeszowa pojedziemy „już” w wakacje

7

Ciągle nie ma konkretnej daty oddania do użytku brakującego odcinka autostrady A4 Jarosławiem i Rzeszowem. Wiadomo jednak, że przesuwany po raz kolejny termin oddania odcinka w połowie maja br. jest nierealny. Teraz mówi się o „miesiącach wakacyjnych”.

Fot. a4rzeszowjaroslaw.pl
Fot. a4rzeszowjaroslaw.pl

Rzeszowski oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad nie podaje dokładnego terminu oddania do użytku ostatniego brakującego odcinka autostrady A4. Rzecznik prasowy Joanna Rarus potwierdza jedynie, że będzie to w miesiącach wakacyjnych, czyli w lipcu lub w sierpniu. Pierwotnie termin ten wyznaczony był na połowę maja, ale kłopoty przy budowie dwóch wiaduktów nad torami kolejowymi między Przeworskiem a Jarosławiem zmusiły wykonawców i inwestora do zmiany terminu. Chodzi o dwa dwa wiadukty WA4 i WA9. Jakiś czas temu pojawiły się poważne problemy techniczne, bo zrobione przez poprzedniego wykonawcę obiekty zaczęły osiadać.

Obecnie, oprócz wspomnianych wiaduktów, prace koncentrują się na uzupełnianiu ostatniej warstwy nawierzchni, budowie ekranów dźwiękochłonnych i oznakowania. Za wykonanie ponad 41-kilometrowego odcinka pomiędzy węzłami Rzeszów Wschód i Jarosław Zachód (w okolicach Wierzbnej) konsorcjum firm Budimex-Strabag otrzyma 985 milionów złotych. Budowa A4 Rzeszów-Jarosław jest współfinansowana ze środków unijnych z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Powstają tu po dwa pasy ruchu w obie strony, pasy awaryjne.

Odcinek pomiędzy Przeworskiem i Rzeszowem jest najbardziej pechowym na A4. Budowa rozpoczęła się tutaj najpóźniej w regionie, później GDDKiA zerwała kontrakt z poprzednim wykonawcą, czyli konsorcjum firm Polimex Mostostal i Doprastav. Pierwotne założenia mówiły o gotowości trasy na Euro 2012, tymczasem Euro 2016 już za nieco ponad miesiąc.


Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 14 tysięcy naszych obserwujących!
Śledź profil Redakcja Elubaczow na Facebooku.

7 komentarze

  1. To nie wina pracownikow budowy tylko naszego rzadu i gddkia. Gdyby przetargow nie wygrywaly firmy ktore przedstawia najtansza oferte a pozniej budowa ich przerasta i plajtuja albo pchaja w budowe najgorsze gowno to ta autostrada oddana bylaby juz dawno.

  2. To wina projektantow i kretynow z GDDKiA. Dlaczego zbudowano je z takim rozmachem ? Sa za wielkie za dlugie i za drogie ! Np za Przeworskiem spodem leca 2 tory, a zmiescilo by sie pewnie z 8 ! Pytam po co taki zapas, po co taka pusta przestrzen, taka sama sytuacja jest na polnoc k Gniewczyny. Te wiadukty to druga Mszana, tam tez zbudowano most ktory sie uginal pod wlasnym ciezarem. To sie nadaje do prokuratury !

  3. Bo to tak jak w Polsce, różni ważniacy kilkanaście lat wstecz wykupili działki nad Wisłokiem, więc tam postanowiono poprowadzić autostradę byle koledzy zarobili. Potem w przetarg wybrano projektanta, który chciał najmniej i za taką stawkę zrobił projekt na „odpie*dol”. Następnie tak samo wybrano wykonawcę polsko – słowacką firmę, która nie miała zbytniego doświadczenia w budowie dróg, ale chciała najmniej. Do tego był poślizg z terminami bo budowę rozpoczęto w 2009 r., a więc nieco ponad 2,5 roku na budowę 40 km odcinka. Wracając do firmy to była z tych „szanujących robotę” więc specjalnie im się nie śpieszyło, a jak już brali się do roboty to tak jak projektant robili ją „na odpier*ol”. Do tego dochodził grząski grunt jako że teren przez który biegnie autostrada to bagniska i tereny wokół rzek. No i tak firmie udawało się wodzić za nos GDDKiA do 2014 r. jedynie co udało się firmie zrobić w miarę porządnie to węzeł w Wierzbnej by autostrada od strony Korczowej nie kończyła się w polu. W końcu w 2014 r. GDDKiA straciła do nich cierpliwość i wybrała tym razem dwie solidne i doświadczone firmy nie bacząc na koszty by dokończyły autostradę. Niestety w międzyczasie wychodziły różne niespodzianki, o których nie wspominała poprzednia firma, które trzeba było naprawiać i dlatego właśnie ta budowa trwa ile trwa.

zostaw odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here