Ruszył sezon wypalania traw! Tylko po co?

Co roku po zimie obserwujemy znaczny wzrost liczby pożarów na łąkach, nieużytkach, lasach i polach. Wypalanie traw oznacza olbrzymie spustoszenia w przyrodzie i jest poważnym zagrożeniem dla ludzi. W tym roku w powiecie lubaczowskim strażacy już niejednokrotnie wyruszali do akcji gaszenia pożarów spowodowanych wypalaniem traw. Wszyscy apelują o rozwagę, ale proceder powtarza się każdego roku.

Niektórzy uważają, że spalenie trawy i pozostałości roślinnych przyczyni się do użyźnienia gleby i szybszego wzrostu młodej roślinności. Jednak to nieprawda. Wypalanie traw prowadzi do niekorzystnych zmian w środowisku naturalnym. Wbrew temu, co sądzą zwolennicy wypalania traw ziemia na „wypaleniskach” staje się jałowa. Ogień hamuje asymilację azotu z powietrza i proces gnicia pozostałości roślinnych, które tworzą urodzajną warstwę gleby. Ponadto niszczone są miejsca lęgowe ptaków oraz ginie wiele zwierząt gnieżdżących się na ziemi i w krzakach. Wypalona łąka potrzebuje kilku lat na regenerację.

Trzeba pamiętać, że po zimie trawy są wysuszone i palą się bardzo szybko. W rozprzestrzenianiu ognia pomaga także wiatr. Podczas wypalania traw niejednokrotnie dochodzi do wypadków, bo ogień może przenieść się na budynki mieszkalne lub gospodarcze doprowadzając do bezpośredniego zagrożenia dla ludzi i zwierząt. Tragicznych przykładów nie brakuje. W środę (25.03) wieczorem na polach w okolicach Przemyśla znaleziono 84-latkę leżącą martwą na swoim polu. Wstępne ustalenia wskazują, że starsza pani chciała ugasić pożar traw, który zagrażał jej uprawom.

Wypalanie traw jest prawnie zabronione, określają to przepisy prawne ustawy o ochronie przyrody. Osobom łamiącym prawo grozi kara grzywny do 5 tys. zł lub aresztu, w przypadku spowodowania pożaru stanowiącego zagrożenie dla życia, zdrowia lub mienia, od roku do 10 lat. Stracić można także dotacje.

AH, elubaczow.com